
Minęło już na prawdę sporo czasu odkąd postanowiłam raz na zawsze zmienić swoje życie. W 2014 roku rozpoczęłam swoją przygodę z odchudzaniem, a zrobiłam to, bo moje
życie stało się dla mnie nieznośne.
Czy mogę powiedzieć, że odchudzam się cały czas? Właściwie i tak i nie. Tak, dlatego, że zdrowe jedzenie stało się moim przyjacielem i moje posiłki bardzo często przypominają te, które stosują osoby na diecie. I nie, ponieważ zdarza mi się
zjeść zarówno za dużo jak i niezdrowo a to nie sprzyja utracie wagi :)
Właściwie
zaczynałam tak jak większość ludzi. Czyli od chaosu. Wiem, że nic nie wiem ;) Kompletnie nie wiedziałam jak i co jeść dlatego
zakupiłam dietę w internecie i chyba po raz pierwszy w życiu moja determinacja była tak duża, że pilnie się do niej stosowałam :)
Postanowiłam też
ćwiczyć co początkowo wychodziło mi nieudolnie, zresztą tak jak u większości osób, które nie uprawiają żadnej aktywności przez ładnych kilka lub kilkanaście lat. Zdecydowałam się na
Zumbę , gdyż jak byłam młoda to trenowałam taniec i bardzo to lubiłam. Pomyślałam...spróbuję co mi szkodzi. Po pierwszym szoku okazało się, że Zumba stała się moją pasją i sposobem na stres a moja miłość do niej zaprowadza mnie nawet na
drugi koniec polski :)
 |
źródło: kobiece inspiracje |
|
Oczywiście podczas odchudzania nie obyło się bez
kryzysów. Organizm się buntował, kolana odmawiały posłuszeństwa ale się nie poddałam. Po pewnym czasie zaczęłam się zastanawiać ile w zasadzie dziennie jem tych kalorii? 1000? 1500? 2000? I postanowiłam to
liczyć. Okazało się to o wiele prostsze niż by się wydawało.
Przetrwałam też
święta Wielkanocne i to nie tylko nie tyjąc podczas nich ale i nawet trochę chudnąc. Udowodniłam więc samej sobie, że wszystko siedzi w głowie i zależy tylko od nas i naszej motywacji. Po czterech miesiącach osiągnęłam swój cel i stworzyłam swój własny nowy dekalog dbania o siebie który zamieszczam tu:
Mój dekalog dietetyczny.
 |
źródło:temysli.pl | |
Od początku diety, pisałam tego bloga ale traktowałam go jako rodzaj swoistego pamiętnika. Był dla mnie rodzajem wsparcia emocjonalnego. Mogłam mu się "wygadać" a o mnie nie ocenił i zrozumiał :D Niektórzy potrzebują do tego innego człowieka. Ja takiej osoby wokół siebie nie mogłam znaleźć dlatego wybrałam taką formę do wygadania się. Po pewnym czasie założyłam też stronę na
Facebooku , gdyż czułam dużą potrzebę dzielenia się moją
motywacją z innymi. Po jakimś czasie uznałam, że i ten blog może komuś pomóc :D Jest w końcu moją
prawdziwą historią
i mam nadzieję, że napawa optymizmem, iż nie wszystko jeszcze stracone i można zmienić swoje życie o 180 stopni. :D W pewnym momencie uświadomiłam sobie jak ważny jest
aspekt psychologiczny w odchudzaniu. Dziś mylę, że nawet najważniejszy.
Poza tym poznawałam coraz to nowe smaki a przepisami chętnie się z Wami dzieliłam na przykład tu:
Tak więc po 35 latach powstałam na nowo jak Feniks z popiołu. Z wiecznie smutnej i zakompleksionej dziewczyny stałam się pewną siebie, dojrzałą emocjonalnie kobietą. Która czuje się świetnie nie tylko w swojej skórze ale ma także siłę "emocjonalną". (Oczywiście na zewnątrz dla otoczenia nawet mając nadwagę sprawiałam pozory wesołej, krzykliwej i pewnej siebie osoby ale wracając do domu i patrząc w lustro widziałam w swoich oczach morze niepewności. Przejawiało się to tkwieniem w miejscu w karierze zawodowej jak i tkwienie w toksycznych związkach i znajomościach)
Na swojej drodze poznałam wspaniałych ludzi, którzy potrafią zarażać swoją pasją. Którzy mają mega energię do życia i dzielą się nią z innymi. Ludzi trochę "szalonych" jak moje ukochane Zumbaludki z którymi można się świetnie bawić ale i porozmawiać o "życiu" na poważnie. Jak i osoby wyważone, z cudownymi pokładami spokoju i energii życiowej ( takich jak np. annaniemczynow.pl ), które dzielą się swoją energią poprzez uśmiech i wiarę w to, że każdy potrafi przekraczać swoje granice wytrzymałości
I całkiem niedawno odkryłam dzięki cudownej osobie pewną mądrość z którą się utożsamiam.
"Ciało jest piękne w każdym rozmiarze ale pod warunkiem, że jest silne i zadbane" - Autorem tych słów jest moja obecnie ulubiona trenerka autorskiego treningu Green Fitness Anna Niemczynow. ( notabene trening zabójczy :P )
Dlatego nie liczą się już dla mnie tak bardzo kilogramy. Dziś cieszę się z każdego treningu, z każdego dodatkowego powtórzenia ćwiczenia które uda mi się wykonać. Za to, że moje ciało dziękuje mi codziennie za to, że o nie dbam pozwalając wnosić zakupy na 5 piętro bez zadyszki a także "biegać" przy astmie. A więc co zmieniło odchudzanie w moim życiu? Dało mi siłę. SIŁĘ nie tylko fizyczną ale przede wszystkim psychiczną a to dużo więcej niż bym sobie życzyła. Codziennie podejmuję nowy trening. Nie tylko na siłowni ale i w życiu prywatnym na przykład trenując
samodyscyplinę.
Staram się żyć według zasady " Wymagaj od siebie, choćby inni od ciebie nie wymagali" .
Różnie z tym bywa ale się nie poddaję. Nawet jak mam chwilę słabości, to podnoszę się z kolan, otrzepuję i walczę dalej. Trening, trening i jeszcze raz trening zarówno ciała jak i umysłu. Uczucie które się pojawia po osiągnięciu kolejnego nawet maleńkiego sukcesu jest nie do opisania. Po prostu musicie to przeżyć.
A ja wierzę, że każdy z Was to potrafi i mówi Wam to blisko 40 letnia kobieta która przez ponad 35 lat lat siedziała na tyłku i narzekała, że nic jej się nie udaje w życiu.
A więc do dzieła :D
O oto
moja metamorfoza . Od szczupłej małolaty do smutnej i nieszczęśliwej kobiety z nadwagą po moje nowe życie :D

Postanowiłam też, zmienić swoje życie zawodowe i wreszcie robić coś co sprawia mi przyjemność a nie coś co potrafię ale nie lubię. I tak oto z księgowej, stałam się
instruktorem Zumba, ba nawet Strong by Zumba :D ( tak, tak Ja -ta która zawsze mówiła że NIENAWIDZI ćwiczyć ;) Ostatnio próbuję też swoich sił jako diet-coach z całkiem niezłym rezultatem. Szkolenia coachingowe i psychologiczne zrobiłam już dawno a obecnie skupiam się na szkoleniach i studiach z psychodietetyki abym mogła pomóc ludziom nie tylko zmienić ich nastawienie ale i nauczyć zdrowego odżywiania. Tym co będzie mnie różniło od innych dietetyków, to indywidualne podejście do człowieka w sensie jego dotychczasowych doświadczeń życiowych ale wcale niekoniecznie związanych z dietą. Według mojej teorii
sposób odżywiania jest tylko odzwierciedleniem naszych przekonań i emocji. Dlatego, spróbujemy z klientami zajrzeć trochę dalej niż do przysłowiowej lodówki :)
Jeśli chcesz wiedzieć na bieżąco co tam u mnie aktualnie w tej duszy gra. To polub mnie na na
facebook Pani swojej wagi zaglądaj
na blog czytaj, komentuj, inspiruj czy nawet konstruktywnie hejtuj ( o
ile można konstruktywnie hejtować ;) ) Bo jestem tu w sieci dla siebie
ale też przede wszystkim dla Ciebie :)