Często czytam na różnych forach "Chciałabym schudnąć ale nie potrafię, wytrzymuję na diecie kilka dni i wracam do starych zwyczajów" lub " Ćwiczę przez dwa tygodnie i tracę motywację" "Mam handrę, problemy, jestem przed okresem i nie potrafię opanować apetytu na słodkie, tłuste, smażone".
Myślę sobie o co chodzi, dlaczego tak się dzieje? Sama zresztą jeszcze całkiem niedawno też tak robiłam. Ba, nawet i teraz zdarza mi się nie trzymać diety przez kilka dni a potem żałować swojej zmarnowanej ciężkiej pracy nad mięśniami po kilku "cheat day"
Kobitki niby wiele wiedzą: że 4-5 posiłków dziennie, że dużo wody, że ograniczyć proste węgle, że aktywność jest ważna itp., a jednak niewielu z nich udaje się osiągnąć swój zamierzony cel. Co prawda chudną. Na początku nawet szybko ale im bliżej celu tym więcej z nich odpuszcza.
Myślę sobie, hmmm...dlaczego mi się tym razem udało??
Co zrobiłam inaczej niż dotychczas??
I nagle mnie olśniło.
Po raz pierwszy w życiu tak bardzo się spięłam i byłam mocno zdyscyplinowana. I nikt nie stał nade mną, nie pilnował co i ile jem, nie motywował w ćwiczeniach. Po prostu uruchomiłam swoją zdolność ( którą notabene WSZYSCY posiadamy). Jest nią SAMODYSCYPLINA.
![]() | |
źródło:www.odwazsiezyc.eu |
Tak tak moi drodzy, samodyscyplina to klucz do sukcesu :-)
"Samodyscyplina to umiejętność wybierania tego, czego w głębi siebie chcesz najbardziej, nad to czego chcesz teraz"
Tak więc moi drodzy kiedy przychodzi zimowy okropnie zimny wieczór z deszczem i śniegiem to bardzo chętnie opatuliłabym się kocykiem z czekoladą i pilotem w ręku a ja zbieram tyłek, naciągam kaptur i idę na ćwiczenia. Robię to bo wiem, że dbałość o figurę i zdrowie jest dla mnie ważniejsze od obejrzenia filmu pod kocykiem. Podobnie jeśli chodzi o obowiązki domowe. Jestem żoną i matką a do tego mój mąż całe dnie spędza w pracy więc na obowiązki domowe niezbyt ma czas i siły a ktoś je musi wykonywać. Tylko Ja jeśli mam wybór pomiędzy stosem garów w zlewie zostawionych nawet całą noc a wyjściem na trening wybiorę to drugie. I wiecie co? Rodzinka już się do tego przyzwyczaiła :-)
Są rzeczy ważne i ważniejsze. Dla mnie ważniejsze od porządku jest moje zdrowie, moja kondycja i dokonuję wyboru. Jedynego i słusznego dla mnie na ten moment.
Podobnych wyborów dokonuję z jedzeniem. Pewnie, że chętnie jadłabym na kolację zapiekanki z żółtym serem i szynką albo jajecznicę na boczku a to tego poprawiła to pucharkiem lodów z bitą śmietaną ale dokonuję wyboru. Wiem, że to nie jest zdrowe. Wiem, że tak jedząc pogarszam nie tylko swoją sylwetkę ale i staję się bardziej apatyczna ospała bo dostarczam do organizmu że tak się brzydko wyrażę gównianego paliwa. Oczywiście, że mogłabym tak jeść i wspierać przemysł farmaceutyczny kupując cudowne suplementy na odchudzanie, ospałość, trawienie itp ( które i tak pewnie nie działają) ale wolę tę kasę zbierać na wakacje dla rodzinki.
Pamiętajcie, macie WYBÓR i posiadacie tę zdolność jaką jest SAMODYSCYPLINA.
A co może się zmienić w naszym życiu dzięki jej użyciu? Bardzo wiele, a zresztą obejrzyjcie sami :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz