No i nadszedł ten upragniony przeze mnie dzień :-) Dziś rano waga pokazała 68,7 kg czyli równiutkie 10,3 kg za mną :-)
Jestem z siebie MEGA, MEGA DUMNA!!!!
Chyba po raz pierwszy w życiu udało mi się tyle schudnąć i nie przerwać do tej pory diety. A to już w zasadzie dwa miesiące gdy ją stosuję. Szok, niedowierzanie. Ja po prostu sama nie wierzę, że to się dzieje :-)
Moje odchudzanie do tej pory to były zrywy które trwały max 1-1,5 miesiąca, zazwyczaj w pierwszych dniach mocno głodówkowe, lub monotematyczne po to aby szybko zacząć podjadać i jeszcze szybciej mieć jojo :-(
Jedno co do tej pory zrobiłam inaczej to przede wszystkim WODA :-) Piję jej minimum 1,5 - 2 l. dziennie i nie ma zmiłuj, do tego jakieś herbatki, kawa.
Poza tym na prawdę staram się nie jeść nic słodkiego i nie pić alkoholu. O ile z tym drugim nie mam najmniejszego problemu o tyle te słodycze to moja zmora. Dlatego też w diecie dość często zastępowałam podwieczorki i kolacje tymi które przypadły mi najbardziej do gustu czyli np. 4 kostki gorzkiej czekolady posypane chili, czy placuszki z jabłkiem i otrębami :-)
I daję radę !!!1 Nie podjadam i sama w to chyba nie wierzę, że potrafię :-) A jednak.
No dobra, a co do obiecanego sobie prezentu to czas wymienić garderobę :-)
Nie da się już ukryć, że schudłam :-) Wszystkie spodnie wiszą mi w tyłku a moje ulubione ołówkowe spódniczki w których niedawno wyglądałam hmm. mocno ponętnie ( tzn. ledwo mogłam w nich zrobić krok :-P ) wiszą na mnie jak worek na ziemniaki i wyglądam w nich mniej więcej tak:
![]() | |
źródło: zapomnianapracownia.blogspot.com |
A więc idzie wiosna, czas na nowe świeże kolorki i nowe rozmiary :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz